Dzień Świętego Walentego
Szczerze... dla większości z nas to 
prawdziwy koszmar zupełnie jak kupowanie prezentów na Boże Narodzenie. 
Jeśli nie wiesz co kupić swojemu wybrankowi odrazu, to czeka cię 
nerwowe, pełne rozczarowań poszukiwanie w sklepach zasypanych 
komercyjnymi bzdetami. O tradycyjnych prezentach warto zapomnieć czy 
mężczyznę mogą zainteresować kwiaty, czekoladki, maskotki, czy kartki 
upominkowe z wierszykami (jak dla dzieci "na górze róże, na dole 
fiołki") no litości jeśli mężczyzna to docenia to tylko na pokaz, bo nie
 chce zrobić nam przykrości. Do Walentynek trzeba użyć kobiecego pazura 
skoro to dzień miłości jedyny taki w całym roku to trzeba go uczcić tak 
aby nasz mężczyzna zapamiętał go do następnego razu.
Ale jeśli już
 zapomnimy o wymyślnej strategii na świętowanie, to zawsze pozostają 
sprawdzone metody, które osiągniemy nie wielkim nakładem sił a efekt 
będzie zagwarantowany. 
Na początek proponuję zaplanować wieczór 
we dwoję (czyli dzieci do dziadków), a wieczorem wyłączyć telefony, 
komórki i inne zbędne przedmioty.
Potem można zabrać się za 
przygotowanie czegoś na "ząb" w myśl reguły do serca mężczyzny najlepiej
 trafić przez żołądek (to skutkuję na każdym etapie związku i w każdym 
wieku- tak naprawdę większość mężczyzn bardziej docenia kulinarne 
dokonania swoich partnerek niż zakupione w sklepie bibeloty, czy kolacje
 w restauracji).
 Nasze dania nie muszą być wymyślne, jeśli nie 
mamy jakiejś potrawy przećwiczonej to lepiej nie eksperymentować, gdyż 
może się to skończyć kompletną klęską (pamiętam jak raz sama chciałam 
przyszykować coś nowego i kolacja smakowała jak podeszwa, a w mieszkaniu
 zamiast zapachu rozkoszy unosił się swąd spalenizny- katastrofa).
Oczywiście
 cóż to byłby za wieczór bez ukoronowania go w miłosnym uścisku, ale 
spokojnie nie tak szybko apetyt mężczyzny został dopiero delikatnie 
połechtany. A co z nami!?, przecież od rana planowałyśmy, kombinowałyśmy
 i stałyśmy przy garach, aby dogodzić naszemu mężczyźnie, a gdzie 
nagroda dla nas?. Otóż już tłumaczę, w nawiązaniu do mojego tytułu tu 
zaczyna się ta miła część Walentynek z  nagrodą za nasz trud. Mianowicie
 odkąd płatki róż wyszły już z mody, to ja  proponuję rozłożyć wycięte z
 czerwonej kartki serduszka a na każdym z osobna instrukcja, którą część
 garderoby nasz ukochany ma zdjąć( inwencje twórczą pozostawiam wam) no a
 dalej to się chyba domyślacie........
Miło jeśli same będziemy posiadać na sobie coś nowego i pociągającego.
Tak
 więc w efekcie końcowym nasze Walentynki okażą się przyjemnym 
doznaniem, uwieńczonym pokazem tylko dla nas, które miło będzie 
powtórzyć znowu. 
Często narzekamy, że nasi partnerzy życiowi nie 
pamiętają o świętowaniu ważnych dni, ale czy my też o tym nie zapominamy
 może jako kobiety zbyt skupiamy się na zadowoleniu nas samych a za mało
 staramy się przejąć inicjatywę.
 Myślę, że jeśli zadbamy, aby w 
tym roku Walentynki były wyjątkowe i zapadły ukochanemu w pamięć to w 
roku następnym sam będzie czuł potrzebę odwzajemnienia tego. 
Jeśli nie to zostaję pogodzić się ze świadomością, że nasz partner jest totalnym sztywniakiem.
Jeśli
 z braku czasu nie uda ci się zrealizować wszystkich podpunktów to 
postaraj się chociaż zrealizować ten ostatni gwarantuję, że wynagrodzi 
braki we wszystkich poprzednich :)
Powodzenia i miłych Walentynek :)))
P.S. A i pamiętajcie informacja dla tych którzy dotrwali do końca mojego postu
WALENTYNKI MOGĄ BYĆ CODZIENNIE TO ZALEŻY TYLKO OD WAS
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz